piątek, 7 stycznia 2011

O pośpiechu.

Zastanowiło mnie dziś jedno, jak zmienia się nasze życie pod wpływem cywilizacji a mówiąc dokładniej wynalazków takich jak e-mail, komputer, telefony komórkowe i inne technikalia. Żyjemy coraz szybciej przerzucając się z zadania do zadania. Wniosków z tego jest kilka:
1. Wato uczyć się nie tylko korzystania z tych nowinek, ale i pracować nad stylem ich używania. Używanie dziesięciu rzeczy na raz. Wykonywanie zadań dzieląc czas pomiędzy te wszystkie przyśpieszacze powoduje w pewnych sytuacjach jedynie niepotrzebny stres. Zamiast działać korzystając z zasady: "jedno zadanie na raz" używamy ich wyrywając do przodu.

Praktycznym rozwiązaniem takiego problemu jest (do pewnego stopnia) delegowanie zadań (możliwych do obróbki) maszynom i programom (komputerowi, komórce itp.) i ich automatyzacja. Najprościej i chyba najlepiej - tak jak dawniej wykonywać czynności jedna po drugiej od początku do końca. Dzięki temu mamy przy stałym skupieniu czas na dogłębne rozwiązywanie problemów bez niepotrzebnego rozpraszania się.

2. Osobnym problemem, który pojawił mi się po rozmowie jest przekonanie, że warto jest żyć spokojnie. Patrząc z punktu widzenia ekonomii dysponujemy ograniczonym zakresem zasobów. Pod tym pojęciem rozumiem zapas sił oraz czas, którym dysponujemy. W przypadku ciągłego stresu pojawia się powyżej poziomu tolerancji (indywidualnej) chaos i zamieszanie. W dłuższym okresie czasu może to skutkować brakiem energii do życia, zmęczeniem nawet wypaleniem zawodowym oraz chorobami psychosomatycznymi.

3 komentarze:

  1. Szanowny kolego pletwiaku,
    Ile to czlowiek potrafi nabroic kiedy mu sie przyjdzie uaktywnic elektronicznie raz na 20 lat... Tutaj to zabrzmialo jak wywiad z Dr. X poparty glebokim przeswiadczeniem o slusznosci zdobywanej pieczolowicie wiedzy, popartej stosowna iloscia przerw na przecinki udowodnione fizycznie, z czym ani sie zgadzac ani wojowac mnie nie korci. Ale zawsze wylazi ze mnie czupiradlo trzpiotne, ktore z brudnymi bosymi stopami niczym wichura niesione pedzi na zbity pysk prosto w ksiazki pani Konopnickiej, bo tam koniom grzywy plota i jest super impreza! Stad tez gdyby mnie wpuscic do muzeum, domalowalabym niechybnie wasy damie z lasiczka. Aby nie rozczarowac moich wyznawcow, z wrodzonej przekory zapytam... A jakby tak wmanewrowac w to "zen?" Powyjmowac wszystkie zdania posiadajace recepte typu "powinnismy," a pozniej jeszcze te wszystkie zawierajace przeciwstawnosci typu "korzystac ale i pracowac," i po okrojeniu kilku jednostronnych twierdzen co nam zostaje??? zlota mysl rodem z zeszytow filozofow. Bardzo zlozona w swojej prostocie - "Pospiech zastanawia bo zmienia."

    OdpowiedzUsuń
  2. Popatrz na to choćby od strony ekonomii pracy. Udaje ci się mimo pośpiechu zrobić wszystko to co planujesz? Jeśli tak, to gratuluję samozaparcia i siły woli. Popatrz z punktu widzenia zwykłej radości. Jesteś zadowolona takiego życia? Jeśli tak to gratuluję w dwójnasób.
    Acha, miała jeszcze być piosenka (jak pamiętasz Wniebowziętych to właśnie na jego podstawie napisana:
    posłuchajmy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja uważam jeszcze inaczej - wcale nie trzeba się dostosowywać do postępu techniki. Ja żyję po swojemu, nie kupuję nowinek, nie interesuje mnie moda.

    OdpowiedzUsuń