sobota, 8 stycznia 2011

Zen i sztuka - 3.

Zabawne nieporozumienie językowe zostało szybko wykryte przez Karola, który jest bardzo dobrym tłumaczem:

"(...)I’m happy to be riding back into this country. It is a kind of nowhere, famous for nothing at all and has an appeal because of just that. Tensions disappear along old roads like this(...)"

Przez chwilę wydawało mi się, że "Tensions" odnosi się do natężenia ruchu. Tak to jest, jeśli tłumaczy się z pamięci i myli napięcie z natężeniem :). Owo napięcie to zwykle wynik zmęczenia wynikający jak myślę właśnie z dużego natężenia ruchu.

Tak czy inaczej napiszcie co robicie, jeśli natężenie ruchu (umysłowego ;-)) daje wam popalić. Moim sposobem jest np. płodozmian ;-). Jeśli coś męczy to zwyczajnie szukam innego interesującego zajęcia, żeby odpocząć. Fachowcy mówią, że dobrze dzielić czas pomiędzy aktywność fizyczną a psychiczną.

Osobny problem to praca pod presją. Nie wyobrażam sobie dalszego życia przy takim napięciu jakie przeżywałem dwa-trzy lata temu. Okropny stan, kiedy ciężar obowiązków powoduje utratę chęci do życia i ochoty na cokolwiek innego. Jak (poza odpowiednim planowaniem zajęć) można naprawić taki stan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz