wtorek, 11 stycznia 2011

Kręte ścieżki (filozofia jest nudna!)

"Plans are deliberately indefinite, more to travel than to arrive anywhere. We are just vacationing. Secondary roads are preferred. Paved county roads are the best, state highways are next. Freeways are the worst. We want to make good time, but for us now this is measured with emphasis on "good" rather than "time" and when you make that shift in emphasis the whole approach changes."

"We have learned how to spot the good ones on a map, for example. If the line wiggles, that’s good. That means hills. If it appears to be the main route from a town to a city, that’s bad. The best ones always connect nowhere with nowhere and have an alternate that gets you there quicker. If you are going northeast from a large town you never go straight out of town for any long distance. You go out and then start jogging north, then east, then north again, and soon you are on a secondary route that only the local people use."

Wyczuwam w cytatach chęć autora do zapoznania nas w jaki sposób będzie dalej przebiegała droga jego rozumowania. Podlejsze szlaki wyszukiwane i opisywane w cytacie i nieco wcześniej nie wróżą wygodnej i ciekawej lektury.
Pod pozorem opisywania dróg jakie wybiera w trakcie podróży zapoznaje nas z rozumowaniem a raczej z formą rozumowania jaką podejmie dalej. Nie znaczy to bynajmniej, że pisarz będzie dowodził rzeczy w sposób niejasny i niekonsekwentny. Otóż nie - wywody są nadzwyczaj klarowne, okraszone trafnymi porównaniami i innymi skutecznymi (choć na pierwszy rzut oka często niezauważalnymi) środkami wyrazu.
Jednak narzędzie użyte jest nadzwyczaj mizerne (w sensie - na pozór niewiele znaczące). Kto bowiem dzisiaj interesuje się filozofią z powodów praktycznych? Niewielu. Takie podejście oznacza przekopywanie się przez setki kilogramów książek, artykułów, opinii. Drętwe to jest i nie zapowiada szybkiego sukcesu.
Widać jednak, że pisarz wykonał za nas tą niewdzięczną pracę. Mamy do czynienia z książką trudniejszą, ale konsekwentnie wciągającą i inspirującą.

Patrząc na sposób w jaki zostawiałem ślady na śliskim śniegu w trakcie zaliczenia "bałwanka", odkrywając zapomniane skarpetki pod łóżkiem, zastanawiając się gdzie przepadło 100 złotych po ostatniej imprezie ;-) przypominam sobie jak krętą drogą z niezbyt jasnym celem może być życie. Porównanie to nie jest specjalnie odkrywcze. Pomyślny wniosek trafia się dalej przy odrobinie uważności: na pewno nie jest autor przekonany do podejścia wojaka Szwejka: "Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było". Przypomina mi się raczej stary mężczyzna, który za żonę wziął sobie młódkę. Któregoś dnia doszło do rozwodu, bo starszy pan zauważył, że jego luba wychodząc z domu miała dziurkę na lewej a wracając na prawej pończosze. :)
Banalne rzeczy, nieciekawe zdarzenia mogą nabrać nowych znaczeń. Dlatego warto podróżować z Pirsigiem.

3 komentarze:

  1. racając do nieco kontrowersyjnego stwierdzenia, jakie przykuło uwagę Pana Piotra, jakoby filozofia była nudna chcę tylko zauważyć, że jedynie historia filozofii nauczana w szkołach i uczelniach jest nudna. Obawiam się, że każdy co bardziej krewki filozof dałby mi za taki tytuł po pysku. Na początku filozofia służyła życiu, jego doświadczaniu. Była po trosze nauką o tym jak zbudować statek a także czasem pomagała przy rozmowie i sympatycznym... współżyciu z żoną sąsiada bez jego wiedzy. Dopiero zamknięcie w szklanej naukowej wieży oddaliło ją od praktyki codziennej.
    I to jest - jak myślę - bolączka, jaka głównie razi wszystkich neofitów i zwykłych zjadaczy chleba.

    Korzyść z tego jest taka, że widocznie na tyle dorośliśmy nie uważamy, że potrzebujemy takiej pomocy od królowej poszukiwaczy mądrości. Problem zaś taki, że niewielu głośno przyznaje się do głupoty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Banalne rzeczy są istotą naszej egzystencji.... Wielka wojny przegrywały potężne armie z powodu braku skarpetek, a nie amunicji

    OdpowiedzUsuń
  3. @fieloryb: "Mamy do czynienia z książką trudniejszą"

    ugh, trudniejsza? a niby od czego? ksiazka Pirsig'a to filozujace wynurzenia (nie mylic z filozofia) w stylu Coehlo dla ciezko myslacych. zen i sztuka przynudzania w krotkich/prostych zdaniach.

    @fieloryb: "Kto bowiem dzisiaj interesuje się filozofią z powodów praktycznych? Niewielu"

    stad wlasnie bierze sie, niestety, popularnosc takich ksiazek, ktorym latwo przykleic latke "filozoficzna". skoro malo kto sie interesuje, malo kto rozumie, co to jest filozofia...

    OdpowiedzUsuń